poniedziałek, 31 października 2011

Film

Zawsze prasowałam we wtorki bodajże, albo w środy, już nie pamiętam. Od jakiegoś czasu, chyba od kiedy kaloryfery się w mieszkaniu rozgrzały, prasuję w soboty lub w niedziele. W piątek praleczka nie odpoczywa, w domu ciepło, więc w sobotę górę prasowania mam na dwa filmy. A że zaległości kinowe duże, to stałam się cotygodniowym gościem w wypożyczalni dvd. Sporo zatem zaczęłam oglądać (nie mam czasu ostatnio na książki to chociaż filmów się naoglądam) zaczynają mi się obrazy mieszać, zacznę tu wrzucać com obejrzała.

Wczoraj Wyspa tajemnic:
Opis z FilmWeb: 
Akcja filmu rozgrywa się w 1954 roku na pięknej wyspie Zatoki Bostońskiej. W tak bajecznym miejscu znajduje się szpital dla obłąkanych przestępców. Na wyspie będzie prowadzone śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia jednej z pacjentek. Sprawa jest prowadzona przez federalnych szeryfów Tedda i Chucka. Kobieta zniknęła z pokoju, który był zamknięty, a w oknach były kraty. Pozostała po niej tylko zaszyfrowana wiadomość. Nad wyspę nadciąga huragan i łączność z resztą świata zostaje zerwana.

Co by tu rzec, kurczę całe prawie dwie godziny wpatrywałam się w tv z myślą: kurczę, dobry film, ale ostatnie 5-10 minut czegoś tą myśl pozbawiły, no niby wszystko ciekawe i inne i mądre, ale cały długi film czekało się na jakiś choć malutki fajerwerk na koniec, nie koniec holywoodzki, ale tak żeby się stuknąć w czoło mówiąc przeciągłe ahaaaaaa. A ja się na koniec tego filmu zamyśliłam nad nie bardzo wiem czym i pomyślałam krótkie zwięzłe aha i dalej: hmmm,      no tak,      no dobra,      idę spać.

czas trwania: 2 godz. 18 min.
gatunek:Dramat, Thriller
premiera: 26 marca 2010 (Polska) 13 lutego 2010 (Świat)
reżyseria:Martin Scorsese
scenariusz:Laeta Kalogridis

niedziela, 30 października 2011

Coś strasznego

Niestety muszę się przyznać do czegoś strasznego. Zorganizowałam konkurs, minęły od zakończenia dwa miesiące a ja jeszcze nie wyslałam nagród. :( Przykro mi. Zakładki powstały jeszcze w sierpniu, jednak zaraz potem zaczął się dla mnie niezwykle ważny okres w życiu. Zamierzam  jedną z życia sfer przemeblować, to proces dość długo trwały i bardzo praco/uwago/energochłonny. Zakładki, jak wspomniałam wyżej, wykonałam w tydzień po zakończeniu konkursu, jednak nie spełniły moich oczekiwań. Wykonałam nawet po dwa egzepmlarze każdej z zakładek, by sprawdzić w jakiej werski cieńszej czy grubszej będa się lepiej prezentować. Niestety w obydwu wersjach nie użyłam gilotyny i to chyba najgorszy w skutkach był błąd. Dodatkowo "skopałam" zakładkę dla madziorka. Naprawdę marzyłam o tym by się nie skompromitować i wykonać kolejne zakładki. Nadal o tym marzę. Ponieważ chwilowo mam ciut więcej czasu i ogromną potrzebę relaksu to daję sobie tydzień na to by swe marzenie spełnić, po tygodniu obiecuję, dokonam wysyłki, czy to nowych czy to starych zakładek. W ramach "przepraszam za zwłokę" okraszę przesyłkę słodką kalorią:) A teraz, (miała być niespodzianka, ale z uwagi na tą zwłokę czasową) zajawka:

Razem, w dwóch wersjach, ale tylko z jednej strony:

 Grubość grubszej wersji:
 Grubość wersji cieńszej:
 Zakładki aneladgam:
 Wersja cieńsza:
 Wersja grubsza, sztywniejsza, dodatkowo z innym tłem:
 Zakładki tajemniczego freereg'a, obydwie razem:
 I wersja cieńsza:
 i grubsza, sztywniejsza:
 I zakładki madziorka. Madziorek nie wybrała sobie żadnej serwetki, poległa na moim wyborze. Mi od już dłuższego czasu podobała się serwetka ze słonikami, postanowiłam teraz ją wykorzystać. Niestety w przypadku zakładek madziorka nakładałam na siebie dwie warstwy serwetek i nie uniknęłam pomarszczenia:( Dodatkowo dopiero po naklejeniu dostrzegłam, że serwetka ma skazę w nadruku:( Zdecydowanie nie chciałabym takiej madziorkowi wysyłać.
 Cieńsza:
 I grubsza:

Bardzo, bardzo jeszcze raz przepraszam.